Między nami nic nie było
Noc nade mną się schyliła
Gwiazdy kapią aż na dach
Między nami nic nie było
Czas powoli pełznie tyłem
Jak tchórzliwy senny rak
Między nami nic nie było
Nie bywało między nami
Sakramentów ani słów
Nad Gałczyńskim wieczorami
Nie pochylaliśmy głów
Nie dzieliła nas ulica
Którą nocą trzeba biec
Północ siostra czarnolica
Była wierna nam jak pies
Gubiliśmy się oboje
Nierozłączni niekochani
Były słowa i nastroje
Nic nie było między nami
Słońce ogród odbarwiło
Białym kwiatem buchał bez
Między nami nic nie było
Minął kwiecień sierpień minął
Jest jak dawniej nieźle jest
Między nami nic nie było
Nic się nam nie przydarzyło
Żaden kłopot żaden cud
Hodowaliśmy tę miłość
Nie zamknąwszy drzwi na klucz
I nic mi nie przerywało
Snu co się leniwie śnił
Choć za tobą zaskrzypiały
Niezamknięte na klucz drzwi
Takie były obyczaje
Przepis wybraliśmy sami
Więc dlaczego mi się zdaje
Nic nie było między nami
Więc dlaczego mi się zdaje
Nic nie było między nami
Między nami między nami między nami