BILET W JEDNĄ [Album]
Mam rap i tylko tyle, co może się nie udać?
W jedną stronę bilet i pognieciona stówa
Mówią, że się mylę, to potrzymaj mi szluga
Propsuje mnie mój diler, psychiatra i papuga
Znowu piszę list, aż płonie papier
Komuś wiszę kwit, jak coś cię złapię
Tylko trochę wstyd, jak robię flachę
Przypominam trochę tatę
Kwit wydaję, jakbym spluwał
Chuj kładę, kiedy mówią, patrzcie idzie cham i burak
Mogę złożyć was tu, kurwa, raz, dwa, trzy, kumasz?
Jak łabędzie, chodźcie, tu wam lepiej będzie
Mam rap i tylko tyle, co może się nie udać?
W jedną stronę bilet i pognieciona stówa
Mówią, że się mylę, to potrzymaj mi szluga
Propsuje mnie mój diler, psychiatra i papuga
Właśnie cyrk zajechał wam do miasta
Salto, aplaus, klaun, golaska - lepszy jestem w akrobacjach
Gasną światła, wszyscy wyszli, zapamięta nas stąd garstka
Szósta rano, gasząc fajka, się ochotę mam pochlastać
Jestem raperem, bardziej wstyd, niż duma
Chuj tam, nie wiem, co to wstyd i umiar
Stówa, wydaję ją, jakbym spluwał
Kurwa, wyprawciе bal, jakbym umarł
Ścieżki szły tu kiedyś w kilometrach
Dla was patologia, dla nas sport, jak ręczna
Jak nas spotkał ktoś, to więcеj spotkać nie chciał
Najpiękniejsze wersy piszę po tabletkach
Mam rap i tylko tyle, co może się nie udać?
W jedną stronę bilet i pognieciona stówa
Mówią, że się mylę, to potrzymaj mi szluga
Propsuje mnie mój diler, psychiatra i papuga
Mam rap i tylko tyle, co może się nie udać?
W jedną stronę bilet i pognieciona stówa
Mówią, że się mylę, to potrzymaj mi szluga
Propsuje mnie mój diler, psychiatra i papuga