Jesień
Nie spodziewaj się miła że będę gdy zechcesz mnie mieć
Ciąży na mnie zła siła zasypiam gdzie dorwie mnie sen
Lecz odłóżmy w niepamięć przewiny i żale i złość
Niech nam będzie wspaniale zabiorę Cię z sobą gdzie bądź
Kiedyś nie dane nam będzie miła
Patrzeć na siebie bez cienia zła
Będziesz codzinnie ostrożnie żyła
Póki co całą słodycz gwiazd Tobie dam
Chodź znikniemy na chwile to miasto przytłacza jak głaz
Już kupiłem Ci bilet nie wahaj się więc chociaż raz
Patrz ta jesień jak miłość purpurą rozkrwawia nam wzrok
Mam poezję i wino będziemy się kochać co noc
Kiedyś nie dane nam będzie razem
Chować się w górach przed zgiełkiem miast
Będziesz mieć inne dorosłe sprawy
Póki co całą słodycz gwiazd Tobie dam
Przepełnieni sobą wzajem pod stopami mamy świat
Może zrodzi się pytanie czemu kocham Cię aż tak
Odpowiedzią będzie cisza oszalałych niemych ust
Większej ciszy nikt nie słyszał teraz wiem gdzie mieszka Bóg
I mam wreszcie Ciebie mam
Trochę Ciebie na własność
Bym gdy wrócę nie pragnął
Tak bardzo