Jestem w niebie
Kochanie, jestem w niebie
Oni nie wierzyli
Oni nie wierzą
Że ja Mogłem dostać się tam
Do Ciebie, jestem w niebie
Jestem w niebie
Nie klęczałem, nie błagałem
Wprosiłem się na czarno
Taki ktoś jak ja tam nie pasuje
Dostałem się do Ciebie
Uczyłem się średnio, nie byłem ministrantem
Jechałem, jechałem po krawędzi
Kochanie, jestem w niebie
Oglądałem seriale
Paliłem przed śniadaniem
Paliłem przed zaśnięciem
Kochanie
Jestem w niebie
Jestem w niebie
Chodzę po łąkach, chodzę jak król
W oczach mam błysk, w oczach mam ból
Niebo mnie wsysa, tak, że już mnie nie widać
Nie widać
Chodzę po łąkach, chodzę jak król
Liczę swoje hajsy, zamykam dziub
Niebo mnie wsysa, kocham Cię razy miliard
Razy miliard
Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie
Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie
Kochanie, jestem w niebie
Oni nie wierzyli
Oni nie wierzą, że
Mogłem dostać się tam
Do Ciebie, jestem w niebie
Jestem w niebie
Nie uratowałem hostii, ale byłem Ci wierny
Choć tak po ludzku, złośliwy i wredny
Kochanie, jestem w niebie
Wbijam wzrok w ziemię, niespokojne czasy
Ludzie dziwni, ludzie okrutni
Taki ktoś jak ja, tu nie pasuje
Dostałem się do Ciebie
Kiedy chodzę na zebrania do naszych córek
Ludzie się pytają "kim jest ten człowiek?"
"jak to możliwe?"
Jakim prawem dostałem się do Ciebie
Chodzę po łąkach, chodzę jak król
W oczach mam błysk, w oczach mam ból
Niebo mnie wsysa, tak, że już mnie nie widać
Nie widać
Chodzę po łąkach, chodzę jak król
Liczę swoje hajsy, zamykam dziub
Niebo mnie wsysa, kocham Cię razy miliard
Razy miliard
Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie
Dostałem się do Ciebie, CiebieJestem w niebie, w niebie, w niebie